POLSKO NIEMIECKIE SPOTKANIE MŁODZIEŻOWE
8-13 lipiec 2007

8 lipca przyjechało do Grudziądza grupa 17 Niemców, w tym trzech opiekunów i czternastka młodzieży. Niespodzianka na samym początku dla Niemców było to, ze nie ma w Polsce autostrad, zaplanowali swój przyjazd na godzinę 16 a w rezultacie byli dopiero o 21. Czekaliśmy na nich już z lekkim niepokojem, czy aby na pewno uda im się dotrzeć na miejsce i nie zgubią się w źle oznakowanym i tak obcym dla nich kraju. Dla wielu Polska była wielka niewidoma, krajem który kojarzył się im z kradzieżami, ubóstwem i brudem. Jakim wielkim zaskoczeniem było dla niech tuż po przyjeździe, ze Polska z ich wyobrażeń w ogóle nie egzystuje. Jest tu przede wszystkim czysto, ludzie na ulicach nie kradną, nie ma starych aut, które jakoby nieustannie są sprowadzane z Niemiec do Polski, że nie widać na ulicach ludzi grzebiących w śmietnikach, a młodzież ubiera się podobnie do niemieckiej, słucha tej samej muzyki i interesuje się tymi samymi sprawami. Z ich wizytą kojarzy mi jednoznacznie jednak słowo „shopping” i „shoppen,” Te kwestie jednak wyjaśnię później, opisując poszczególne dni ich pobytu

Świetną sprawą na samym początku było to, że przyjechali bardzo rzeczowi opiekunowie, ludzie, którzy interesowali się tym co robią i oddani sprawie całym sercem. Wielką przyjemnością jest praca z ludźmi kompetentnymi i świadomymi swoich oczekiwań.

Miłym zaskoczeniem dla strony polskiej było to, że młodzież, która przyjechała do Polski okazała się również bardzo sympatyczna i nie sprawiająca żadnych problemów wychowawczych. Zarówno mi jak i moim polskim podopiecznym podobała się wzajemna relacja niemieckiej młodzieży i ich opiekunów. Powoli takie relacje zauważa się z polskich relacjach nauczyciel- uczeń. Otwarte i szczere stanowisko przedstawicieli dwóch grup i generacji bywa niezwykle ciekawym doświadczeniem. Wnioskiem, który mi się nasunął już podczas mojej 10 - letniej praktyki zawodowej, to być szczerym wobec tego młodego człowieka, często nieświadomie stanowimy dla nich wzór do naśladowania. I myślę, że jest to gwarancja sukcesu w wzajemnych relacjach….

Ale wróćmy do kwestii ich przyjazdu. W Grudziądzu znaleźli się w niedziele 8 lipca około 21. Na ich przyjazd oprócz mnie czekali z powitaniem ich moi uczniowie. Po powitaniu i króciutkiej prezentacji, goście udali się na kolacje. Po zjedzeniu posiłku przydzielono im pokoje a ja wraz z opiekunami zajęłam się dokładnym omówieniem planu ich wizyty i dopracowaniem związanych z tym szczegółów. Mimo późnej pory towarzyszyła naszej w tym przypadku pierwszej bardzo radosna atmosfera. Można było wyczuć w niej delikatną nutkę oczekiwania na coś nowego, nieznanego, wszystko to oznaczało dla nas tylko jedno: WYZWANIE.

Kolejny dzień, a więc poniedziałek 9 lipca, rozpoczął się dla naszych, zmęczonych daleką podróżą niemieckich gości bardzo wcześnie, bo już o godzinie 9.30 w Ratuszu Miejskim czekała na nich Pani Vice-prezydet Miasta Grudziądza Mariola Sokołowska. Po serdecznym powitaniu z obu stron, zarówno goście jak i Pani Prezydent wymienili się drobnymi prezentami. Po spotkaniu z Panią Prezydent, koordynatorka spotkania pokrótce opowiedziała historię rausza i refektarza, w którym zostali podjęci niemieccy goście.

Po powitaniu udaliśmy się wspólnie z moją koleżanką Ania Goryńską, nauczycielką historii a zarazem przewodnikiem turystycznym i pilotem wycieczek, na zwiedzenie miasta. Wędrówkę zaczęliśmy od Starego Miasta, a więc Błonia Nadwiślańskie, kompleks średniowiecznych spichlerzy, stanowiących część murów obronnych, Góra Zamkowa, Plac Miłośników Astronomii, Rynek Główny. Po krótkiej wędrówce po mieście wszyscy zamarzyli o czasie wolnym, głównym celem młodych Niemców były zakupy. I w tym miejscu rozpoczęła się akcja pod tytułem: ”Shopping”. Po wstępie do zakupów przejechaliśmy na teren jednostki wojskowej, która stacjonuje w murach pruskiej cytadeli. Wielkim zaskoczeniem ale i miłą niespodzianką dla nich była wędrówka podziemnymi korytarzami fortyfikacji Fryderyka Wielkiego.

Podczas pierwszego dnia wizyty w naszym mieście okazało się, że nasi niemieccy przyjaciele nie mają prawie żadnego pojęcia o historii i Polski a tym bardziej wzajemnych relacji polsko - niemieckich. Posiadają natomiast jakieś wiadomości o niechlubnej historii drugiej wojny światowej, która stanowi bardzo wrażliwy dla nich temat oraz na współczesnych stosunków naszych obu państw.

Niektórzy z nich bali się z tego powodu przyjechać do Polski, ich rodzice obawiali się szykanowań ze względu na nabrzmiałe stosunki polityczne na linii Kaczyńscy – Merkel - kwestia podziału głosów w sprawie podejmowania decyzji przez Unię Europejską, jak również powstania Centrum Wypędzeń.

Całe szczęście już po jednym dniu pobytu okazało się, że nie ma podstaw do tego aby bać się Polaków czy pobytu w Polsce. Pierwsze oceny na temat nas i tego, co się znajduje w naszym kraju pojawiły się po spacerze w Grudziądzu. A to co mogliśmy usłyszeć, to, że jest u nas czysto, że ludzie są uprzejmi, no i że przede wszystkim jest u nas taniej. Po obiedzie tego samego dnia wszyscy uczestnicy spotkania o godzinie 15.30 spotkali się Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 5 w Grudziądzu. W spotkaniu wziął udział dyrektor szkoły pan Wiesław Sikorski. Niemieckiej młodzieży został pokazany budynek szkoły, sale lekcyjne, pomieszczenie biblioteki, hala sportowa i basen. Największe wrażenie na wszystkich zrobiła hala sportowa. Niemcy byli również zaskoczeni, słysząc jaka ilość godzin w-fu w tygodniu mają polscy uczniowie. W przeciwieństwie do nas mają tylko dwie godziny w-fu w tygodniu. Niemcy będąc zauroczeni naszą halą postanowili rozegrać mecz piłki halowej. Dla nas opiekunów największą niespodzianką było to, że uczniowie nie dobrali się w drużyny na zasadzie narodowości, lecz spontanicznego podziału tak aby każda drużyna miała zarówno członków pochodzenia polskiego jak i niemieckiego.Mecz piłki halowej zakończył się remisem 1:1.

Po spotkaniu w szkole udaliśmy się wspólnie do geotermii w Maruszy. I znowu zaskoczeniem dla Niemców okazał się kompleks basenów z wodami solankowymi. Tam mieli chwilę czasu na to by ochłonąć i zregenerować siły po dość napiętym dniu. Wieczorem tego samego dnia odbyła się prezentacja i degustacja potraw regionalnych. Zanim jednak do tego przystąpiliśmy, przedstawiliśmy się sobie nawzajem, opowiedzieliśmy o tym co robimy chętnie w czasie wolnym i czym się interesujemy. I co się okazało po wspólnym wieczorze, że znowu nie tak dużo nas dzieli a wręcz przeciwnie raczej więcej łączy, mianowicie mamy podobne zainteresowania i podobnie spędzamy czas wolny a pod względem kulinarnym, zarówno u nas jak i u nich wszyscy jedzą kapustę kiszoną i smalec. Nieoczekiwanie dla wszystkich, obie grupy przygotowały te potrawy. Niemcom najbardziej ze specjałów kuchni polskiej smakował barszcz jak i krówki.

Następnego dnia wybraliśmy się do Gdańska. Po drodze pokazaliśmy im stare miasta pokrzyżackie: Kwidzyn i Malbork. Tak jak sama podróż do miasta nad Bałtykiem była nieco długa i deszczowa, tak już w samym mieście powitało nas słońce. Na początku przeszliśmy się urokliwymi uliczkami starego miasta, co wprawiło naszych niemieckich gości w nieopisany zachwyt. Naprawdę byli zaskoczeni tym, że w Polsce znajdują się miasta o takim charakterze i atmosferze jak Gdańsk. Następnie wszyscy udali się na wymarzoną kawę i zakupy. Jak już wspomniałam wcześniej przedmiotem i tej wycieczki był dla Niemców „Shopping”? Do Grudziądza wróciliśmy późnym wieczorem, nieco zmęczeni ale pełni wrażeń.

W środę, czyli niemalże na półmetku naszego „szczytu“ spotkaliśmy się wspólnie na ścieżce ekologicznej w Białochowie. Zadziwiającym jest ilekroć się gdziekolwiek przemieszczaliśmy w drodze na miejsce towarzyszył nam deszcz, natomiast w chwili dotarcia na miejsce zza chmur wychodziło słonce. Podobnie było i tu. Wędrówka po ścieżce obfitowała w wiele niespodzianek, na samym początku po przejściu śliskim drewnianym mostkiem spotkaliśmy zaskrońca, który wzbudził sporo emocji wśród grupy dziewcząt. Pani leśniczy wyjaśniła nam, że to nie wąż lecz jaszczurka, tym samym mieliśmy my dorośli okazję do uzupełnienia swojej wiedzy zoologicznej.Po drodze mijaliśmy wiele pomników przyrody, mrowisk, dziupli wiewiórczych, śladów dzików, gniazd jaszczurczych. Niespodzianką dla nas wszystkich był wystający w wzniesieniu fragment skały piaskowca jako pozostałość po przemieszczającym się w tym terenie się przed milionami lat lodowcu.

Kolejna atrakcją tego dnia i momentem na który wszyscy czekali było spotkanie bez asysty opiekunów młodzieży niemieckiej z polską. Uczniowie podzielili się na kilka mniejszych grup i udali się do miasta, na zakupy, do pubów lub na kręgle. Jako opiekunowie czekaliśmy w pierwszej godzinie ich nieobecności na niepokojące telefony z wieściami o nieprzewidzianych sytuacjach lub nagłych komplikacjach. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca?. Wszyscy wrócili punktualnie do internatu, gdzie byli zakwaterowani goście z Fuldy. Po wspólnej kolacji przystąpiliśmy wszyscy do pracy projektowej na temat oczekiwań względem przyjazdu do Polski, niepokojów i obaw jakie temu towarzyszyły, zakorzenionych stereotypów ale i także poszukiwaniem cech wspólnych. 26 osób zostało podzielonych na pięcioosobowe grupy, w których należało przygotować na wcześniej omówiony temat plakaty. Uczniowie mieli do dyspozycji papier, kredki, pisaki, klej, nożyczki, kolorowy wycinanki i własną fantazję?. Całej pracy towarzyszyły wspólne rozmowy i przede wszystkim śmiech. Po przygotowaniu plakatów nastąpiła ich prezentacja. Omówienie wykonanej pracy nastąpiło oczywiście w języku niemieckim z czego najbardziej dumni mogą być polscy uczniowie, bo w ten sposób udowodnili po raz drugi tego dnia, że ich kompetencje językowe są naprawdę na dobrym poziomie.

Czwartek 12 lipca, ostatni wspólny dzień. Dzień zaczęliśmy od wyjazdu do Torunia, pogoda płatała figle, ale w momencie, kiedy byliśmy na miejscu znowu zza chmur wyjrzało słońce. Wycieczka została rozpoczęta wizytą w galerii handlowej Copernikus. Tym razem i chłopcy byli bardzo usatysfakcjonowani, ponieważ w tym kompleksie znajdował się MEDIA Markt, a to jest to co, chłopcy lubią najbardziej. Po ostatnich zakupach udaliśmy się wreszcie do miasta. I znowu zachwyt miastem Kopernika. Magia starego miasta, klimat jaki tworzą miejscowe zabytki – ruiny zamku krzyżackiego, stare kamienice, wieże, baszty, kościoły ale i także ogródki kawiarniane i restauracji niezliczone stoiska z kwiatami mogą każdego odwiedzającego piernikowe miasto nad Wisłą zachwycić. Punktem kulminacyjnym tego wieczoru była wspólna dyskoteka. Wszyscy a wiec uczniowie i opiekunowie spotkaliśmy się o godzinie 20 w klubie Va banque. Na początku spotkania wszyscy mieli okazje obejrzeć przypadkowo próby pokazów tanecznych osób biorących udział w kursie tańca towarzyskiego. Po zakończeniu przez nich prób parkiet należał już tylko do nas. Integracja taneczna nie trwała długo, mimo iż na początku można było wyczuć pewien podział na upodobania muzyczne. Świetnymi animatorami byli ze strony niemieckiej pani Sabine, a ze strony polskiej pani Ania Goryńska. Impreza trwała do północy, trudno było wszystkim tańczącym uświadomić, że to już koniec, że wszyscy musimy już wracać do domu lub internatu, ponieważ następnego dnia był dzień odjazdu.

Piątek 13 lipca. Pechowy tylko z tego względu na to, iż tego dnia miało finał nasze wspólne przedsięwzięcie. Wszyscy musieliśmy zgodnie stwierdzić, że wszystko co piękne i dobre tak szybko niestety musi się kończyć. Nawzajem nie potrafiliśmy tak szybko i łatwo rozstać się. Samo pożegnanie trwało ponad godzinę. Podczas pożegnania polska młodzież wręczyła niemieckiej drobne upominki. Także my opiekunowie podarowaliśmy niemieckim opiekunom prezenty, które miały przypominać im o wizycie w Polsce i w Grudziądzu.

Z czego jesteśmy dumni:

  1. z tego przede wszystkim, ze udało nam się obalić pokutujące w mentalności niemieckiego społeczeństwa negatywne mity o Polsce i Polakach.
  2. z tego, iż udało się nawiązać nowe kontakty i zdobyć nowych przyjaciół.
  3. z tego, że wszyscy stanęliśmy ponad podziałami, a odnalezienie w sobie tolerancji i nie stanowiło dla nikogo żadnego problemu.
  4. z tego, że udało nam się znaleźć więcej wzajemnych podobieństw niż różnic
  5. z tego, że na pewno w pewien sposób udało nam się zmniejszyć wzajemny dystans mentalny między obu dwoma narodami, znajdujący się w granicach tego samego wspólnego domu, jakim jest Unia Europejska.

    przygotowała: Lucyna Knochowska - nauczyciel j.niemieckiego w ZSO nr 5 w Grudziądzu